Wpisany przez Oliwia, Kielce
|
czwartek, 09 maja 2013 11:39 |
Akcja pod Celestynowem - 19/20 maja 1943 roku
Dowodzenie akcją pod Celestynowem kapitan Pług powierzył Tadeuszowi Zawadzkiemu - "Zośce", doceniając tym samym jego zdolności przywódcze, jakimi wykazał się podczas akcji pod Arsenałem. Akcja pod Celestynowem miała na celu odbicie więźniów, przewożonych pociągiem z Majdanka do obozu w Oświęcimiu. Celestynów był niewielką stacyjką na linii kolejowej z Lublina do Warszawy.
W południe 19 maja 1943 roku Zośka otrzymał wiadomość, że do pociągu nr 401 ma być doczepiona więźniarka. Zgodnie z planem pociąg miał zatrzymać się na stacji na trzyminutowy postój punktualnie o godzinie 22. Po zmierzchu odział dojechał na miejsce. Wzdłuż torów rozstawione były ubezpieczenia, a kilku chłopców rozsiadło się na ławkach na dworcu, udając podróżnych. W oddali widać było pusty tor, na który wjechać miał pociąg.
|
|
Wpisany przez Oliwia, Kielce
|
czwartek, 09 maja 2013 11:20 |
Akcja w Sieczychach - 20/21 sierpnia 1943 roku
Akcja w Sieczychach miała na celu zlikwidowanie w ciągu jednej nocy sieci ponad dziesięciu posterunków żandarmerii niemieckiej na północno-wschodniej granicy Generalnej Guberni. Do jej wykonania kierownictwo walki konspiracyjnej skierowało oddziały miejscowe oraz kilka oddziałów warszawskich, w tym również oddział, którym dowodził Tadeusz Zawadzki pseudonim Zośka. Oddział Zośki miał wyeliminować posterunek, mieszczący się we wsi Sieczychy pod Wyszkowem, w którym zakwaterowanych było około dwunastu żandarmów. Na trzy dni przed akcją Tadeusz skoncentrował swoją grupę w pobliskich lasach. W dniu 20 sierpnia 1943 roku chłopcy od rana przygotowywali broń. O 19:30 odbyła się zbiórka, podczas której rozdzielono broń i pouczono lekarza, jak ma się zachowywać w razie zranienia. Wymarsz nastąpił o 20. Na czele kolumny szli Zośka, Andrzej Morro, Długi i Maciek. Po przebyciu ośmiu kilometrów oddział dotarł na miejsce. Ukryli się w jarze, skąd wyraźnie widzieli drewniany barak posterunku. Główne natarcie miał przeprowadzić Zośka z dwudziestoma ludźmi, a ubezpieczeniem miał kierować Andrzej Morro.
|
Wpisany przez Oliwia, Kielce
|
piątek, 19 kwietnia 2013 23:00 |
Likwidacja Igo Syma - 7 marca 1941
- Jak to było z Symem, panie poruczniku? - Na Syma był już wyrok sądowy. Dowiedzieliśmy się, że 7 marca miał wyjechać do Rzeszy na stały tam pobyt. Musieliśmy się spieszyć. - Kto był wówczas z panem? - Ppor. Bohdan Rogoliński ps. "Szary" i kpr. "Mały". Obaj zginęli w późniejszych akcjach. - Czy Sym zorientował się, po co panowie przybywają? - Raczej nie. Mieszkał na czwartym piętrze przy ul. Mazowieckiej 10. O godz. 7.10 zapukaliśmy do drzwi. Otworzyła służąca. -Czy pana dyrektora Syma możemy prosić? W tej chwili ukazał się Sym ubrany do drogi. -Czy pan Igo Sym? -Tak. Czym mogę panom służyć? . W tej chwili wystrzeliłem, mierząc z visa prosto w serce. Strzał był celny. Szpicel upadł na twarz bez jęku. - Jak się panowie wycofali? - Ze schodów zbiegliśmy pędem. Później spokojnie rozeszliśmy się do domów. - Jak pan zareagował na represje niemieckie? - Gdy słuchałem tych komunikatów, wydawało mi się, że wszyscy na mnie patrzą. Był moment, że chciałem oddać się w ręce policji. Wziąłem później proszek nasenny. Na drugi dzień jakby ręką odjęło. - A później? Ilu szpiclów ma pan porucznik "na rozkładzie"? - Nawet nie wiem. Zbierze się jednak kilkadziesiąt sztuk. Wszystko konfidenci i prowokatorzy. - Kobiety jakieś są w tej kolekcji? - Tak, nawet kilka. [... ]" Fragment wywiadu z ppor. Romanem Rozmiłowskim, ps. "Zawada".
|
Wpisany przez Oliwia, Kielce
|
piątek, 15 marca 2013 14:40 |
5 października 1939 r., w czasie niemieckiej defilady zwycięstwa w Warszawie, polscy saperzy planowali zamach na Hitlera. Gdyby tylko udało się zdetonować 500 kg trotylu, druga wojna światowa potoczyłaby się zupełnie inaczej.
Prób zabójstwa wodza III Rzeszy było przynajmniej kilkadziesiąt. Z każdego zamachu wychodził bez szwanku, co pozwalało mu wierzyć, że czuwa nad nim Opatrzność. 28 września Niemcy zmusili Warszawę do kapitulacji. Od 1 października niemieckie oddziały sukcesywnie wkraczały do przygnębionej klęską stolicy. Upojony sukcesem Hitler przygotowywał się do odebrania defilady zwycięskiej. 5 października Hitler przyleciał do Warszawy.
Jego wizyta miała przebiegać z zachowaniem wszelkich zasad bezpieczeństwa. Centrum miasta zostało szczelnie zamknięte i oczyszczone z ludności cywilnej. Na ulicach zawisły flagi III Rzeszy. Setki policyjnych patroli przemierzały ulice, a na dachach wyższych budynków ustawiono karabiny maszynowe. Nielicznym niewysiedlonym mieszkańcom pod groźbą śmierci zakazano otwierania okien lub opuszczania mieszkań i domów. Przygotowanie zamachu na tak chronionego człowieka musiało być zadaniem niezwykle trudnym. Jego organizacji podjął się gen. Michał Karaszewicz-Tokarzewski, który w ostatnich dniach września tworzył zaczątki przyszłej organizacji konspiracyjnej - Służby Zwycięstwu Polski. Dokładny przebieg przygotowań znany jest jedynie z powojennej relacji por. Dominika Żelazki.
|
Wpisany przez oliwia
|
poniedziałek, 25 lutego 2013 13:28 |
Akcja "Góral" - potocznie zwana "akcją na 100 milionów".
Polskiemu ruchowi oporu zaczęło brakować środków na bieżącą walkę. Kończyły się pieniądze przedwojenne, a te wysyłane z Anglii przychodziły nieregularnie. Wiosną 1942 r. kpt. Emil Kumor wraz z generałem "Grotem" zaczęli rozważać pomysł przechwycenia dużej sumy, przez napad na niemiecką ciężarówkę Banku Emisyjnego. Rowecki powierzył to zadanie Oddziałowi Specjalnemu Komendy Głównej Armii Krajowej "Osa" ("Kosa"). Niestety w 1943 roku w czerwcu po aresztowaniu przez Gestapo kilkunastu żołnierzy podczas ślubu Mieczysława Uniejewskiego oraz licznych innych aresztowaniach oddział przestał praktycznie istnieć - z dotychczasowych 55 członków "Kosy", na wolności pozostało jedynie 13. Niedługo później został przechwycony także generał Stefan Rowecki "Grot". Nie przekreśliło to jednak dotychczasowych planów. Do akcji wyznaczono oddział dyspozycyjny KG - "Motor 30".
|
|
|
|
<< pierwsza < poprzednia 1 2 następna > ostatnia >>
|
Strona 1 z 2 |